piątek, 16 maja 2014

przepływ krwi - oczyszczanie...







































Czasem myślę, że płynie we mnie ta czerwień już od stu dziewięciu lat. 
A jak ją trochę zapominam, to w nocy wylewa się spod paznokcia najmniejszego palca. 
Rano znajduję małe, czerwone kropelki na szarym prześcieradle w nogach.
Wycięłam już tyle dziur w tym materiale…
Przedwczoraj powyrzucałam stare broszki. Ładne kształty, śliczne zapinki!
Traciłam tyle siły na codzienne ich zapinanie w tych samych miejscach, do tych samych 
swetrów, bluzek i włosów!
W dzisiaj weszłam wolna jak świt, z czystym kolorem krwioobiegu.
Mocnym krokiem i mocnym uściskiem dłoni.
Krzyczałam na rzeką aż echo niosło!
Poruszam się teraz lekko, a wokoło mnóstwo żywych oczu wpatrzonych w każde następne 
moje słowo…
Postaw straż na moich ustach, by kolor nie wyciekł ze mnie nigdy!