piątek, 8 sierpnia 2014

pamięć

































Woda pamięta kształt łodzi na jeziorze.
Krew pamięta kształty słów wypowiedzianych bez zastanowienia.
Ciało pamięta temperaturę drugiego ciała.
A ja zapominam czasem o Wieczności i Kosmosie.
Dlaczego?

myśli




Strach - raz, dwa, trzy – zamykam oczy i widzę pijanego człowieka z małym dzieckiem. Przechodzą przez ulicę po czerwono- niebieskich pasach, czarny samochód sunie po ścianie. Żółte słońce oślepia sytuację i nagle – jest już tylko plaża, morze i niebieski sufit. Dziecko buduje zamki z piasku i muszelek, w czerwonej  sukience. 
Skóra nie ma żadnych śladów zadrapań czy pęknięć. Ani strachu pod powiekami. Ktoś powiedział: NIE BÓJ SIĘ. Uwierzyłam z całej siły!

obejście

GRANICA LASU ma swoje ujmujące piękno, choć gdzieniegdzie wkrada się śmierć. Czułam ją dość mocno. 
Kiedyś przyjaźniłam się z tym duchem – od pierwszych oddechów pod wodą.
Ponoć miałam się nie urodzić... Podchodziłam bardzo blisko tam, gdzie zaczynały się gęste drzewa i nieoswojone zwierzęta. Jaszczurki grzebały niecierpliwie łapkami w ziemi, a lisy podgryzały pięty. 
TERAZ uśmiecham się do tych wspomnień jak do młodszej siostry.
Szukam prześwietlonych kadrów i dni gęstych od ŻYCIA.
Teraz maluję słowa – przygotowuję ziemię i SADZĘ. Buduję dom. 
KREW jest pulsarem dnia – żadna kropelka nie wsiąka w ziemię – do obejścia prowadzą przetkane żyły. 

jeśli...


Jeśli chcesz się ze mną przyjaźnić, jeśli chcesz, żebym do Ciebie przychodziła z przepołowioną mandarynką – musisz słuchać czasem innej melodii. Nie tej, co zbiera książki na półce, tej co kolekcjonuje zestawy w szafkach i mocne uderzenia basów.
Tam w środku – cicho gra muzyka dla naiwnych. Dla każdego słowa podaje inny dźwięk. Czasem bez celu. Ot tak, dla zapachu …
Bo inaczej będziesz tylko moim sąsiadem z urządzonym tak samo mieszkaniem.
To samo łóżko, te same drzwi, to samo mydło w łazience.
Odgrodzony papierową ścianą, co nie przepuszcza dźwięków ani myśli, tylko obrazy widziane w odwrotnym lustrze…
Więc jeśli chcesz się ze mną przyjaźnić , posłuchaj czasem, tego co gra pomiędzy żebrami a niebem. 
I nie krzycz na mnie nigdy. Bo wtedy wszystko pakuję w pudła...

ezechiel. zapach.


„I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok.
Płomienny blask i ogień dookoła niego, a z jego środka spośród 
ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu”      
                                                                                                            ( Ezechiel 1;4)


Oddycham. Wstaję, lewą rękę przykładam pod głowę, bo prawa drętwieje ostatnio.
Jeśli dobrze się wsłucham, to czuję przepływ krwi.
TERAZ zaczęło być WAŻNE. Zapach czerwonej farby, zapach krwi, zapach skóry.
Zapach człowieka. Zapach boski.
Nadia zapytała kiedyś czy CZUJESZ TEN ZAPACH? Nie czułam. 
Zapomniałam.
Teraz chcę sobie PRZYPOMNIEĆ! Ten powiew gwałtownego wiatru jak pachnie?
Popiołem? Morzem? Ziemią? Słońcem? Spalonym chlebem? Dojrzałym winem?
Chciałabym POCZUĆ. A potem schować pod skórę i zaszyć w sobie, by pozostał na tysiąc lat! 
Chodzić z tym zapachem i uśmiechać się na samą myśl, że GO MAM.
Jak błyszczący,  polerowny kruszec w szkatułce.